POLSKA POLICJANTKA W USA
Z asp. Anetą Sobieraj, II V-ce Prezydent Sekcji Polskiej International Police Association rozmawia
red. Sara Stanisz-Skrzypulec
- Od jak dawna związana jest Pani z International Police Association i skąd takie zainteresowania?
- Członkiem IPA jestem od 2008 roku. W roku 2011 zostałam Zastępcą Sekretarza Generalnego, a w 2013 - II V-ce Prezydent Sekcji Polskiej IPA. Tematyka międzynarodowa interesowała mnie właściwie od zawsze. Uwielbiałam uczyć się języków obcych i poznawać inne kultury, dlatego już w liceum podjęłam decyzję, żeby studiować stosunki międzynarodowe, które ukończyłam w 2005 roku na Uniwersytecie Łódzkim. Zaraz po studiach wstąpiłam do Policji, a gdy tylko dowiedziałam się o IPA, od razu wiedziałam, że to coś dla mnie.
- Dlaczego chęć poznania akurat Stanów Zjednoczonych?
- Tak, jak już mówiłam, od wielu lat pasjonowałam się innymi krajami, a Stany Zjednoczone Ameryki były dla mnie miejscem znanym tylko z filmów i programów podróżniczych. Marzyłam więc, by osobiście pojechać "za wielką wodę". Plany takie miałam już na studiach, ale niestety z różnych przyczyn nigdy nie udało mi się ich zrealizować. Gdy więc dowiedziałam się o stażu policyjnym w Chicago, natychmiast zgłosiłam swój akces.
- Jakie trzeba spełniać warunki, żeby dostać się na staż w ramach Placement Programme w amerykańskiej Policji?
- Najważniejsze, to być członkiem IPA. Równie istotna jest bardzo dobra znajomość języka angielskiego. Nasz pobyt w USA okazałby się czasem straconym, gdyby bariera językowa miała utrudniać komunikację słowną z amerykańskimi policjantami. Wbrew pozorom, nie pojawiło się tak wielu chętnych na tego rodzaju staż. Pod koniec 2011 roku zgłosiłam się jako pierwsza i jedyna kandydatka do pilotażowego programu. Sprawy osobiste spowodowały jednak, że marzenia o wyjeździe do USA znów musiały poczekać do września 2014 roku.
- Co należało do obowiązków polskiego policjanta-stażysty w Chicago?
- W ciągu dwóch tygodni stażowych wszyscy poznani funkcjonariusze z ogromną serdecznością pokazywali mi tajniki swojej pracy. Miałam możliwość uczestniczenia
w szkoleniach u rzeczników prasowych FEMA, FBI, Chicago Police i Secret Service. Zależało mi na tym najbardziej, bo w Polsce jest to moja codzienna praca - na stanowisku oficera prasowego w Zespole Prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Poprosiłam również o możliwość patrolowania ulic Chicago i La Grange, by przyjrzeć się, jak wygląda służba amerykańskiego policjanta w tzw. "pierwszej linii" – w terenie. Byłam też na szkoleniu dla policjantów współpracujących z mediami oraz w szkole w La Grange, gdzie prowadzą swoją telewizję. Nakręciliśmy tam wspólnie krótki filmik o moim pobycie w USA. Poza tym, nawiązałam kontakt z polską telewizją w Chicago - Polvision Chicago's Polish Television. To był dla mnie zupełnie niepowtarzalny i wyjątkowy czas, spędzony głównie
w Chicago, pod opieką policyjnego małżeństwa – Marge i Jack’a Kielczynski. Marge była wówczas sierżantem w La Grange - w małej miejscowości na obrzeżach Chicago, a Jack - emerytem, który wcześniej pracował w chicagowskiej Policji. Oboje posiadali polskie korzenie i chociaż w rodzinnym domu nie kultywowali już polskich tradycji, cały czas pamiętali o swoim pochodzeniu. Wspólnymi siłami, z wielkim zaangażowaniem zorganizowali mi niesamowity i niepowtarzalny staż.
- Czy według Pani służba amerykańskiego funkcjonariusza Policji znacznie różni się od policjanta pracującego w polskich warunkach?
- Mamy z pewnością różne wyposażenie, inne procedury, ale też inne postrzeganie świata i zagrożenia. Jeżeli chodzi o mój Wydział, to muszę przyznać, że byłam bardzo dumna. Za każdym razem, gdy odwiedzałam kolejną jednostkę, nastawienie moich rozmówców było takie, że to oni mają mi przekazywać wiedzę. Tymczasem, w rozmowach służbowych byliśmy równymi partnerami, gdzie każda ze stron mogła się czegoś od siebie nauczyć. Co do patrolowania ulic, to w USA Policja głównie bazuje na rzadko spotykanych
u nas patrolach jednoosobowych. Praktycznie, każdy z funkcjonariuszy porusza się radiowozem wyposażonym w tablet i laptop z dostępem do policyjnych baz. Byłam również pod wrażeniem ich wyszkolenia taktycznego, choć osobiście znam również wielu polskich policjantów, którzy są prawdziwymi profesjonalistami w swojej dziedzinie. Myślę jednak, że mimo wszystko amerykańscy policjanci muszą być bardziej ostrożni i skoncentrowani, kierując się świadomością, że niestety, w każdej chwili mogą zginąć, jak wielu ich kolegów, zastrzelonych podczas zamieszek na ulicach Chicago.
- Był też czas na zwiedzanie?
- Niestety, tego czasu nie było zbyt wiele, ale oczywiście nie darowałabym sobie, gdybym nie poznała choć samego Chicago. Marge i Jack zapewnili mi tradycyjne zwiedzanie Wietrznego Miasta. Zobaczyłam między innymi Willis Tower, the Bean czy the Loop - miejsca, które obowiązkowo trzeba odwiedzić i których nigdy się nie zapomina. Miałam też wielkie szczęście być w Chicago w dniu pamięci o poległych policjantach. Wszystkie eksponowane tabliczki ze zdjęciami i nazwiskami, a było ich prawie 600 podnosiły rangę, charakter i patos uroczystości.
- Czy staż zaowocował w kontakty służbowe lub prywatne?
- Zdecydowanie! Wszędzie, gdzie się znalazłam, byłam przyjmowana przez funkcjonariuszy z ogromną życzliwością. Z niektórymi mam oczywiście kontakt do dziś. Przez cały okres stażu służono mi pomocą, a także cierpliwie odpowiadano na moje pytania. Wyjątkowy w tym względzie był komisariat w La Grange. Policjanci właściwie od samego początku traktowali mnie jak "członka policyjnej rodziny". Na koniec mojego pobytu dostałam nawet od nich wyjątkowy prezent - legitymację "Honorowego Funkcjonariusza Policji La Grange". Było to niezwykle miłe. Szczególna więź połączyła mnie także
z Marge i Jackiem Kielczynski, którzy gościli mnie podczas mojego pobytu w USA. Traktowali mnie właściwie jak swoją córkę. Nie zapomnę na pewno również pozostałych ludzi, których tam poznałam, ich otwartości i opieki, jaką mnie otoczyli. Dlatego jestem przekonana, że nasza wspólna przygoda nie zakończyła się 20 września 2014 roku wraz
z moim powrotem do Polski.
- Dziękuję za rozmowę.
foto: ze zbioru własnego asp. Anety Sobieraj
przedruk za zgodą - red. Sara Stanisz-Skrzypulec
Wywiad ukazał się w czerwcowym wydaniu "Dylematów Policyjnych" - Numer 6 (201), rok XVIII, ISSN 1730-0487, nr indeksu 36343X oraz na Blogu "Służba Policyjna Okiem Reportera" pod adresem: http://orsp.blogspot.com/2016/04/polska-policjantka-w-usa_26.html
Odsłony: 2252